Prymitywne rysunki w jaskiniach zdradzają, że już w epoce lodowcowej ludzie tańczyli. Wprawdzie wówczas były to przeważnie tańce religijne, ale przechodziły one przeróżne stadia rozwojowe. Taniec jest ozdobą życia towarzyskiego. Jest też zalecany dziś ze względów zdrowotnych: pobudza krążenie, przeciwdziała zwiotczeniu mięśni i. szkodliwej otyłości, poprawia sylwetkę, wyrabia harmonię ruchów i zręczność, wzmacnia mięśnie stóp oraz – stosowany w miarę – daje wypoczynek nogom, chociaż to brzmi paradoksalnie.
Słynny amerykański gwiazdor filmowy Fred Astaire otworzył szkołę tańca, do której między innymi przychodzą ludzie w wieku 50-70 lat: stanowią oni 70°/u ogólnej liczby uczniów. U nas starsze panie i panowie, choć rzadko uczęszczają na lekcje, na weselach, w domach prywatnych (bo na balach publicznych raczej się krępują) tańczą nieraz piękniej i z większym temperamentem niż młodzi.
Moda, aby matki siedząc pod ścianą patronowały córkom, a ojcowie na zabawie grali w karty – już dawno minęła. „Nie dodawajmy lat do życia, ale życia do lat” – głosi zasada gerontologii, czyli nauki o starości. Taniec stał się domeną nie tylko młodzieży, ale w ogóle ludzi młodych ciałem i duchem.
Leave a reply